Niepewność

Cóż można by napisać kiedy wszystko można przemilczeć. 
Siedzieć i myśleć. Myśleć i siedzieć. 
Myśli panoszą się wszędzie, ale finalnie tak jakby ich nie było. 
Głośna pustka opanowała bezdźwięczne serce. 
W głowie huczy i bębni. Umysł obserwuje. 
Racjonalizujesz i wybijasz rytm, od którego odwraca się serce. 
Między nimi wymiana spojrzeń, niby groźnych, a jednak bojaźliwych. 
Każde chciałoby złapać nadzieję na lepsze jutro za nogi, za włosy, za chwilę. 

Intuicja kołacze się i miota. 
Sprzeczne sygnały, jak gdyby sygnalizator migał co sekundę innym światłem: 
czerwień, zieleń, czerwień, zieleń, czerwień. 
I tak do zatracenia, a pytań przybywa. 
Błędne poszukiwania odpowiedzi kręcą wokół palca sercem i rozumem, 
ale jednocześnie cisza na morzu. 
Flauta i bezdech, choć wietrznie podczas sztormowej fali. 
Wzbierają myśli i z hukiem rozbryzgują się o skały. 

Smutek, żal i niepokojące oczekiwanie to jakby jedna strona jabłka, 
tego zielonego, niedojrzałego, które jeszcze kwaśne i kruche. 
A druga czerwieni się, rumieni i jest słodka. 
Podpowiada radosne oczekiwanie, głębię smaków nadchodzących wydarzeń. 

Gdzie jest przyszłość? Nieustępliwe pytanie szarpie duszę niecierpliwie. 
Żąda odpowiedzi na bezdechu, bez zastanowienia, tu i teraz. 
Na nic szklane kule i biometryczne wyliczenia. 
Nadejdzie jutro i być może pokaże swoje oblicze.