Burza

Kiedy burza zbiera się nad morzem, z pozoru fale jednostajnie wpływają na plażę,
a powietrze tylko trochę przybiera na sile,
nieznacznie poruszając sukienkami wakacyjnych panien.

Chmury przybywają powoli, jak by uradzić coś chciały na przeźroczystym niebie.
Białe, pierzaste zmieniają oblicza w niebieskość i puszą się w zaciętej dyskusji, aż do granatu.

Fale przybierają na sile, wiatr szarpie parasolami, rzuca drobinkami piasku w oczy.
Mieli muszle z kamieniami, chłonie i na brzeg wyrzuca, by ponowić zabawę.

Grzmot na horyzoncie zwiastuje deszcz, co spada na podesty i wchłania się w drewno,
które spękane od wakacyjnego słońca pachnieć zaczyna ociężale.

Krople drobne z początku nabierają siły i zimnym strumieniem przepędzają turystów
pod daszki wakacyjnych bud z goframi, gdzie w pośpiechu otrzepują ręczniki
i suszą włosy, śmiejąc się niedbale.

Wiatr, deszcz i grzmoty tworzą wirujący taniec żywiołów,
który wysuszona ziemia i płowa zieleń nadmorskich lasów przyjmują ze spokojem.

Natura chłonie kolejne krople wody i oddaje intensywnością barw i zapachów,
które mieszają się z gwarem plażowych smażalni, tworząc wakacyjny obraz letniej burzy,
co w telefonach już dawno uchwycony.